25 lat w STRABAG BRVZ - czy minęło jak jeden dzień?

23.04.2025
Przeczytaj artykuł i poznaj inspirującą historię Ani, Specjalistki ds. Majątku Trwałego, która po 25 latach pracy w STRABAG BRVZ przeszła na emeryturę. 

Ania, dziękuję, że zgodziłaś się na rozmowę i na początku gratuluję 25 lat w STRABAG BRVZ!   

Ania: Dziękuję i powiem szczerze, że wcale tego nie planowałam (śmiech). Jak zaczynałam pracę to BRVZ był małą firmą, licząca zaledwie kilkanaście osób. Przed dołączeniem do Koncernu pracowałam w różnych miejscach i zmieniałam pracodawców. A tutaj się zadomowiłam, poczułam, że znalazłam swoje miejsce i tak spędziłam 25 lat życia. 
  
Co według Ciebie zadecydowało o tym, że poczułaś, że to Twoje miejsce?

Ania: Od strony zawodowej to jest miejsce, w którym zdecydowanie nie można się nudzić. Było dużo zmian, nowych procesów, tworzenie czegoś od początku. Praca tutaj była jednym, niekończącym się wyzwaniem. Czułam też, że współtworzę to miejsce.  

Jak zaczęła się Twoja przygoda ze STRABAG BRVZ?

Ania: Do Koncernu dołączyłam w ubiegłym stuleciu (śmiech), a dokładnie 8 lutego 1999r. Jeszcze wtedy nasze biuro mieściło się w hotelu Marriott na 14. piętrze, a w zespole było 13 osób. Tutaj warto dodać rys historyczny, bo firma nazywała się BRVZ i w ramach jej działalności obsługiwaliśmy m.in. spółkę ILBAU Polska, należącą do austriackiego koncernu Bau Holding AG.   

Przeczytaj więcej o historii STRABAG w Polsce

Czym zajmowałaś się w STRABAG BRVZ i co należało do Twoich obowiązków?   

Ania: Początkowo zajmowałam się zarówno majątkiem trwałym, jak i rozliczeniami wewnętrznymi. Następnie ubezpieczeniami, a nawet podatkami od nieruchomości. Spółka się rozwijała, a tym samym powiększały się lub tworzyły nowe zespoły. Widziałam cały proces, którego byłam częścią. Obowiązki, które początkowo były po mojej stronie, i wraz z rozwojem spółki, przechodziły do innych osób. Moją specjalizacją, która została ze mną do dziś, był majątek trwały.

Czy wiesz co kryje się za sukcesem STRABAG BRVZ, który funkcjonuje do dziś, ale zatrudnia już nie 13, a blisko 100 osób?  

Ania: W mojej ocenie są to przede wszystkim ludzie. Odkąd pamiętam, dobra atmosfera była nieodłącznym elementem pracy. Zawsze się wspieraliśmy i tak też zostało do dziś. Przez te wszystkie lata największą wartość stanowili ludzie. 

Jakie są Twoje najmilsze wspomnienia? 

Ania: Nasze spotkania integracyjne, wspólne wyjścia na miasto, tańce do rana, ale też ta otwartość na wspólne spędzenie czasu. To są bardzo miłe wspomnienia, do których chętnie będę wracała.  

Jak oceniasz firmę na przestrzeni tych lat pod względem postępu i nadążania za nowymi technologiami?  

Ania: Mam taką metaforę, że Koncern funkcjonuje jak sprawnie działające urządzenie. Jeśli znamy system i czujemy się trybikiem w tej sprawnie działającej machinie, mamy poczucie przynależności i sensu. Kiedy wiemy skąd pochodzą dane, które otrzymujemy, co mamy z nimi zrobić, komu przesłać dalej i dlaczego, widzimy większy obraz. A znając cały proces i naszą rolę, wiemy, że nasza praca jest ważna i mamy swoje miejsce. Wiemy też, po co wykonujemy swoją pracę. Natomiast takie rzeczy też przychodzą z czasem. 

Co byś doradziła młodym ludziom, którzy są na początku swojej drogi zawodowej?  

Ania: Przede wszystkim trzeba słuchać siebie. Cieszę się, że młodzi ludzie mają ogromną świadomość siebie i zrozumienia. Ale też jest coraz więcej narzędzi z których możemy korzystać, aby dbać o swój rozwój zawodowy i wellbeing. Jeśli czujesz, że jesteś szczęśliwy/a w danym miejscu, odnajdujesz się w sytuacji, to idź tą drogą. A jeśli coś Ci nie pasuje, to warto zastanowić się nad zmianą.

Przez 25 lat życia zawodowego może się wydarzyć naprawdę wiele. Dlatego zawsze trzeba postępować w zgodzie ze sobą, walczyć o siebie i o to, czego chcemy. Nie ma jednego rozwiązania dla wszystkich. Przez lata obserwowałam rozwój firmy, ale warto pamiętać, że my też się zmieniamy. Kiedy firma się zmienia, idzie z duchem czasu, jest otwarta, warto zadać sobie pytanie, czy my też za tą zmianą nadążamy. Trzeba mieć akceptację i zaufanie do samego siebie, ale kiedy w głowie zapali nam się lampka ostrzegawcza, dajmy sobie czas na refleksję.  

Czy będziesz za czymś tęsknić udając się na emeryturę?  

Ania: Myślę, że za wyzwaniami, szkoleniami, pogaduchami i znajomymi. Szkolenia stanowiły duży element mojego życia zawodowego, podnoszenie kwalifikacji, coraz to nowsze metody i usprawnianie procesów. Natomiast szkolenia miękkie mają ogromny wpływ na rozwój wewnętrzny, który dla mnie jest kluczowy. Jednak w tym przypadku każdy człowiek musi być gotowy, aby zrozumieć niektóre techniki, czy sygnały i docenić rzeczy, które się wydarzyły lub też popracować nad sobą. Ze znajomymi z pracy natomiast mam kontakt cały czas. Niektórzy z moich znajomych zmienili pracę, ale kontakt prywatny pozostał. Na pewno nie będę tęsknić za porannym wstawaniem (śmiech).  

W takim razie jakie masz plany na emeryturę? 

Ania: Chociaż planów mam dużo - chcę podróżować, zrobić remont, nadrobić zaległe sprawy, czy kontynuować naukę języków, która jest antidotum na Alzheimera, to przede wszystkim chcę zachować balans. Kto wie, może za pół roku będę chciała wrócić do pracy? Nie zamykam się, ale też nie deklaruję, że teraz będę robiła wszystko to, na co wcześniej nie miałam czasu. Będę słuchać siebie i podążać tą drogą.